Restauracja Fokim | kolejne azjatyckie fusion w Warszawie
W upalne niedzielne popołudnie szukaliśmy miejsca na lekką kolację. Nie mieliśmy w planach żadnego konkretnego lokalu – byleby usiąść w zacienionym ogródku lub klimatyzowanym wnętrzu i odpocząć po długim spacerze. W wyborze restauracji niezwykle rzadko zdajemy się na przypadek ale tym razem, po szybkim przejrzeniu menu, wybraliśmy miejsce, o którym wcześniej nic nie czytałam (bo i nie szukałam). I to był strzał w dziesiątkę – azjatycka restauracja Fokim miło nas zaskoczyła.
Wiecie już, że jestem uprzedzona do nowo otwartych miejsc i zwykle czekam aż się dotrą i nauczą obsługiwać klientów na czas i bez pomyłek. Zdarzają się oczywiście wyjątki, które od pierwszych dni po otwarciu działają bez zarzutu (np. Dyletanci na warszawskim Powiślu). Fokim wystartowała w połowie kwietnia i jak na tak młody lokal radzi sobie bardzo dobrze.
Wnętrze nagrzane jest jeszcze południowym słońcem więc wybieramy stolik w zacienionym ogródku. Menu nie jest długie ale dla przejrzystości podzielone zostało na startery, sałatki, burgery, dania główne, rolki sushi, wietnamskie bagietki (banh mi), zupy i kanapki bao. Widać tu totalne przemieszanie azjatyckich hitów (kimchi, sushi, bao, pho) z dodatkami znanymi z innych kuchni. Mamy więc kolejne azjatyckie fusion w Warszawie (zerknijcie na opis Shoku) ale ku mojej uciesze ze sporym wyborem dań wegańskich i rybnych oraz ciekawą kartą koktajli – alkoholowych, nie zielonych.
Po szybkiej konsultacji z M wybieram grubo krojone kiszone kimchi (7,20 zł) – jedno z lepszych jakie jadłam w Warszawie, niewielką kanapkę bao z tofu – z karmelem, pastą z czarnej fasoli (douchi) i słodkim mango dodatkowo podkręconą ostrą papryczką chilli (15,80 zł). Słodkie i pikantne – połączenie idealne. Daniem głównym była dla mnie zupa Kim z kimchi i dymką (16,30) – smutek mnie wielki ogarnął kiedy nie znalazłam w niej żadnego makaronu, który dodałby jej trochę więcej ciała. Co do kwaśnego i palącego od chilli smaku zastrzeżeń nie mam – na kaca będzie idealna. Skubnęłam od M kawałek rolki sushi z burakiem i awokado (26,90 zł) – jeszcze ciepłej od panko i szczodrze pokrytej guacamole i salsą z mango. M dobrze trafił z tofu marynowanym na słodko i podanym z czerwoną kapustą oraz opalanym jabłkiem (36,90 zł) – tu ponownie kontrastowały ze sobą smaki słodki, kwaśny i ostry. A na deser (bo przecież było mi jeszcze za mało) zjadłam rolkę z pieczonym łososiem i pomarańczą (34,90 zł) też pokrytą guacamole. Wszystko popiłam wódką z limonką, kafir i białkiem (21,20 zł).
Moje kulinarne żądze zostały tu zaspokojone – mogłam się w spokoju wyturlać i udać na lody, przecież już na nie czas – wiosna się w Polsce skończyła i nastało lato.
A Wy – jeżeli tylko macie ochotę na azjatycki fusion street food spieszcie do Fokim. Zaopiekują się tu Wami dobrze.
Restauracja Fokim – informacje dodatkowe
dojazd i parkowanie – jak to na ulicy Kruczej, nigdy nie wiadomo jak się trafi na wolny parking, choć w upalne weekendy Warszawa pustoszeje więc i o miejsca łatwiej
rezerwacja miejsc – możliwa
płatność – gotówka, karty VISA, Mastercard
godziny otwarcia: pon-czw 12:00-24:00, pt-sob 12:00-02:00; nd 12:00-24:00
Restauracja Fokim (Facebook) – ul. Krucza 24/26, Warszawa Śródmieście, tel: +48 660 634 331
mapa dojazdu: